30 kwietnia – wspomnienie św. Józefa Benedykta Cottolengo, prezbitera.
Dzieło św. Józefa Benedykta Cottolengo wywarło wpływ na innych znanych świętych pochodzących z tej części Włoch: Jana Bosko i Alojzego Orione. Ks. Orione nazywał swoje domy i ośrodki dla chorych, które zajmowały się kalekami, upośledzonymi fizycznie i psychicznie “małymi Cottolengami”. Uważał św. Józefa Benedykta za patrona swojego Zgromadzenia i dzieł, które tworzył z myślą o chorych.
Postacie tych trzech świętych (księży Cottolengo, Bosko i Orione) wymienił papież Benedykt XVI w swojej pierwszej encyklice “Deus caritas est”.
Józef urodził się 3 maja 1786 r. w miasteczku Bra w Piemoncie, gdzie znajduję się cudowny obraz Matki Bożej “Od Kwiatów”. Był najstarszym z dwunaściorga dzieci poborcy podatkowego Józefa Antoniego i Benedetty Chiarotti. Dzieciństwo przeżyło tylko sześcioro dzieci, z których troje zostało kapłanami. Józef od najmłodszych lat wyróżniał się wyczuleniem na potrzeby bliźnich. Miał zaledwie 5 lat, kiedy pewnego dnia wziął do ręki laskę, mierzył nią swój dom rodzinny i mówił: “Gdy będę duży, cały dom zapełnię biednymi, chorymi”.
W seminarium duchownym miał początkowo pewne trudności, ale pilną pracą doszedł do tego, że studia ukończył ze stopniem celującym. Równocześnie pracował intensywnie nad swoim charakterem. Choć miał wybuchowy temperament, nauczył się niezwykłej łagodności. Był lubiany przez kolegów za poczucie humoru.
Święcenia kapłańskie otrzymał w Turynie 8 czerwca 1811 roku. Powierzono mu obowiązki wikariusza w rodzinnym mieście Bra, a potem w pobliskim Corneliano d’Alba. Stąd przeznaczony został na studia uniwersyteckie do Turynu, które po dwóch latach uwieńczył doktoratem (maj 1816). Powrócił do Bra, ale po dwóch dalszych latach został mianowany kanonikiem kościoła Bożego Ciała w Turynie (1818). Bazylika została wystawiona w roku 1453 na pamiątkę cudu. Złodziej wykradł z jednego z kościołów Turynu wraz z naczyniami Najświętszy Sakrament. Złożył go do worka i umieścił go na mule. Ten klęknął i mimo bicia nie ruszył ani kroku naprzód. Złodziej zmuszony został w ten sposób pozostawić Najświętszy Sakrament i szybko ratował się ucieczką. Jako proboszcz Józef z całym zapałem zabrał się do pracy duszpasterskiej. Ze szczególnym jednak zapałem oddawał się posłudze ubogim i chorym.
W pewnym momencie trafił do jego rąk żywot św. Wincentego a Paulo. Niedługo potem, 2 września 1827 r. był świadkiem śmierci młodej kobiety w szóstym miesiącu ciąży, chorej na gruźlicę. Odmówiono jej przyjęcia do miejskiego szpitala, by nie zaraziła innych. Umieszczono ją więc w nędznym baraku. Tam na ręku Józefa umarła, zostawiając męża i troje drobnych dzieci. Józef postanowił zakupić domek dla chorych i opuszczonych tuż przy kościele Bożego Ciała. Już 17 stycznia 1828 roku dom został otwarty. Zaczęli napływać chorzy i bezdomni tak prędko, że trzeba było kupić nowe zabudowania. Do obsługi chorych zgłosiła się pewna młoda wdowa, Maria Nasi Pullini. Józef zgromadził równocześnie zastęp szlachetnych dziewcząt, które także zaofiarowały mu swoją pomoc. Z nich to powstało później pierwsze zgromadzenie sióstr. Wybuchła jednak zaraza cholery. Wtedy zakazano Józefowi gromadzić chorych w mieście, w obawie, by nie roznieśli epidemii. Józef wynajął wówczas szopę na polach Borgo Dora (obecnie część dzielnicy Aurora w Turynie) i tam się przeniósł. Niedługo zakupił drugi domek i tak z czasem powstał ogromny szpital pod nazwą “Mały Domek Bożej Opatrzności”. Za program Józef obrał sobie słowa św. Pawła Apostoła: “Miłość Chrystusowa przynagla nas” (2 Kor 5, 14).
Miłosierny kapłan zaufał Opatrzności i nie zawiódł się. Kiedy 27 kwietnia 1832 r. przeniósł się na Borgo Dora, miał ze sobą kilku chorych. Rychło wszakże zaczęła napływać do niego wszelka nędza ludzka: niewidomi, głuchoniemi, paralitycy, epileptycy itp. Dla każdej z tych chorób i kalectw przeznaczył osobny dom, który nazywał rodziną. Powtarzał za św. Wincentym, że wszyscy kalecy, ułomni i biedni są jego panami. Dbając o zdrowie powierzonych sobie przez Opatrzność nieszczęśliwych, tym większą miłością i troską otaczał ich potrzeby duchowe. I stała się rzecz zdumiewająca: kapłan, który nie miał przy sobie grosza, wystawił całe pawilony i dawał opiekę setkom potrzebujących. Codziennie nadjeżdżały powozy i wozy z darami i prowiantem. Dla poszczególnych grup-rodzin założył szereg zgromadzeń zakonnych żeńskich i jedno męskie. Matkę Bożą nazywał patronką i opiekunką swoich dzieł. Za swoje najważniejsze osiągnięcie uważał założenie pięciu żeńskich klasztorów kontemplacyjnych i jednego eremu, gdzie zakonnice i pustelnicy nieustannie modlili się za podopiecznych księdza Cottolengo i dobroczyńców dzieła.
Józef Benedykt miał przedziwny dar mobilizowania do współpracy ludzi dobrej woli: kapłanów do duchowej posługi chorym, wiernych do składania danin, chorych do modlitwy za dobrodziejów. Z czasem w Borgo Dora powstało miasteczko.
Utrudzony zbożną pracą Józef pożegnał ziemię dla nieba 30 kwietnia 1842 roku w Cheri (Piemont) w domu swojego brata, także księdza. W ostatnich dniach swojego pobytu na ziemi, wśród cierpień spowodowanych tyfusem, powtarzał: “Brzydką jest ziemia, piękne jest niebo! Matko moja, Maryjo! Mamo moja, Maryjo!” Przed samym zaś zgonem słyszano powtarzane przez niego słowa psalmu: “Ucieszyłem się, gdy mi powiedziano: pójdziemy do domu Pana” (Ps 122, 1).
Aktu jego beatyfikacji dokonał papież Benedykt XV w roku 1917. Do chwały świętych wyniósł Józefa Cottolengo papież Pius XI w roku świętym 1933. Ciało jego spoczywa w kryształowej trumnie w bocznej kaplicy kościoła szpitalnego w Borgo Dora. Mnóstwo darów wotywnych dokoła ołtarza świadczy o tym, że proszący nie odchodzą stąd zawiedzeni. Święty Józef Benedykt Cottolengo jest patronem potrzebujących, chorych, opuszczonych.
W ikonografii przedstawiany w sutannie, często wśród biednych lub chorych. Jego atrybutem jest: stuła, krzyż.
źródło: brewiarz.pl