Życzenia i zachęta od samego ks. Orione!
Oto mamy Boże Narodzenie! Wszystkim wam społem i każdemu z osobna z głębi serca przesyłam moje najserdeczniejsze życzenia. O, jak bardzo w tych dniach pokrzepia i pobudza nasze serca do radości słynne proroctwo Micheasza: “A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie panował w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności” (Mi 5,1). Na podstawie tych wyraźnych słów utrzymywano jednomyślnie, że Mesjasz narodzi się w Betlejem. Ten sam prorok mówi dalej: “rozciągnie swą potęgę aż do krańców ziemi. A Ten będzie pokojem” (por. Mi 5, 3-4). Mesjasz przeto nie jest tylko tym, który niesie pokój i jest księciem pokoju, ale jest samym pokojem. (…)
Oto, synowie moi i dobre siostry, dlaczego także i wasz ojciec, chociaż z daleka, składa wam życzenia i niesie błogosławieństwo świąt Bożego Narodzenia. Największym pragnieniem Chrystusa jest to, abyśmy wszyscy w jedności i w zgodzie szukali coraz większej chwały Boga, stając się podobni do aniołów na wysokościach, to znaczy mając dusze czyste i święte, w których obok świętych myśli nigdy nie milknie pieść chwały, dziękczynienia i ofiary. A także abyście zachowali zawsze między sobą, tak jak teraz, jedność i pokój doskonały, “piękno pokoju – jak to wyraża Pismo św. – in pulchritudine pacis” (por. Iz 32, 18). (…)
Uwielbiajmy, o bracia i synowie moi, naszego wielkiego Boga i naszego Zbawiciela. W czasie tych świąt napełniajmy się wielką i świętą radością ducha, najwyższym uniesieniem słodkiego wesela i miłości. Patriarchowie i prorocy widzieli Zbawiciela w duchu i radowali się, choć była to tylko nadzieja, obietnica i jedynie promyk światła. O ileż większe i żywsze powinno być nasze uczucie wdzięczności, skoro posiadamy już to Dobro, ku któremu oni wzdychali i które widzieli z bardzo daleka.
A któż zdoła wyrazić tę miłość, którą nam okazuje Pan Jezus w swoim Narodzeniu? Idąc za światłem wiary, adorujemy nieskończony majestat Boży, ukryty pod postacią Dziecięcia. Oby ten cud wszechmocy i miłości zapalił serca nasze do jak najżywszej miłości. O Panie, jakże przedziwne jest imię Twoje po wszystkiej ziemi! (por. Ps 8, 10). Ty jesteś rzeczywiście Bogiem cudów. (…)
Jezus wzywa nas do żłóbka jak kiedyś pasterzy, abyśmy się nauczyli kochać Go bez zastrzeżeń nieustannie i doskonale. W szkole betlejemskiej pragnie wlać w nas swego ducha i ukazać nam piękno pokory, ubóstwa i miłości; chce w sercach naszych założyć królestwo tych trzech wielkich cnót, bez których, o moim synowie, nigdy nie będziemy naprawdę Jego uczniami. (…)
O drodzy moi synowie, upadłszy wraz z pasterzami do stóp Bożego Dzieciątka mówmy do Niego: przyjdź, o Jezu, weź w posiadanie moją duszę i króluj w niej jak Pan, Władca! Do Ciebie tylko chcę należeć. Ty jesteś moim Bogiem. Przyjdź, o Jezu, przyjdź! Ośmielam się ręce moje wyciągać ku Tobie. Składam u stóp Twoich życie moje i serce. Ty jesteś moją miłością. Ty jesteś biciem mojego serca i duszą mojej duszy. Przyjdź, o mój Jezu, przyjdź!
Buenos Aires, 8.12.1935